Zmiana godziny wylotu przez biura podróży – dlaczego tak się dzieje?
Planowanie wymarzonych wakacji to czas pełen ekscytacji i radości, a jednym z kluczowych elementów tych przygotowań jest oczywiście ustalenie szczegółów podróży. Niestety, nie ma nic bardziej frustrującego niż nagłe zmiany godzin wylotów, które mogą zrujnować starannie opracowany harmonogram. Korzystając z przelotów czarterowych, turyści często napotykają na takie właśnie sytuacje, co prowadzi do dezorientacji, stresu i rozczarowania. Klienci pełni złości i frustracji, zaczynają szukać winnych wszędzie dookoła. Najczęściej obok linii lotniczych obwiniane są biura podróży, które organizują wyjazdy, a co gorsza zdarza się również, że gniew spada na niewinnych sprzedawców, od których zakupiono wczasy.
W takiej sytuacji łatwo jest zapomnieć, że przyczyny tych nagłych i nieprzewidzianych zmian leżą zupełnie gdzie indziej. W rzeczywistości, wiele z tych modyfikacji wynika z czynników, na które ani biura podróży, ani sprzedawcy nie mają żadnego wpływu. Zrozumienie, dlaczego dochodzi do takich zmian, wymaga jednak bliższego przyjrzenia się całemu procesowi organizacji lotów czarterowych. Linie lotnicze mogą bowiem zmieniać harmonogramy z powodu różnorakich problemów operacyjnych, takich jak opóźnienia techniczne, zmiany w liczbie pasażerów, warunki pogodowe czy zmieniające się przepisy lotnicze.
Dodatkowo, lotniska mogą mieć wpływ na zmiany godzin wylotów, wprowadzając nowe zasady dotyczące slotów czasowych lub zmieniając plany operacyjne. Wszystkie te czynniki razem tworzą skomplikowaną sieć zależności, która często prowadzi do modyfikacji w planach lotów na ostatnią chwilę. Biura podróży, będąc jedynie pośrednikami w organizacji takich wyjazdów, często są zmuszone do dostosowania się do tych nieprzewidywalnych okoliczności. Dlatego ważne jest, aby podróżnicy mieli świadomość, że za zmianami godzin wylotów stoją złożone i wieloaspektowe procesy, które nie zawsze są widoczne na pierwszy rzut oka. Poznanie tych mechanizmów może pomóc złagodzić frustrację i lepiej zrozumieć, dlaczego nasze plany wakacyjne czasem muszą ulec zmianie.
Od czego się wszystko zaczyna?
Cały proces rozpoczyna się od zamawiania czarterów. Organizatorzy turystyczni przedstawiają swoje planowane zapotrzebowanie liniom lotniczym oferującym loty czarterowe i następnie rozpoczynają negocjacje dotyczące liczby samolotów oraz tras na poszczególne kierunki. Można to porównać do targowania się na lotniczym rynku, gdzie biura podróży starają się wynegocjować jak najlepsze warunki dotyczące miejsc i terminów lotów. Gdy wszystkie strony osiągną porozumienie – zarówno organizatorzy z liniami lotniczymi, jak i organizatorzy między sobą (nie zapominajmy, że wiele czarterów jest współdzielonych, więc w jednym samolocie mogą podróżować klienci kilku różnych biur podróży) – do akcji wkraczają przewoźnicy.
To właśnie linie lotnicze mają za zadanie ustalić, gdzie i o której godzinie ich samoloty mogą lądować, kiedy i gdzie najkorzystniej przeprowadzać przeglądy techniczne i postoje, oraz jakie połączenia rotacyjne będą najbardziej efektywne. Współpracują one ściśle z lotniskami i kontrolą ruchu lotniczego, które przydzielają sloty, czyli czas na start i lądowanie oraz układają cały rozkład lotów. To skomplikowany proces logistyczny, który wymaga koordynacji wielu różnych elementów, aby wszystko mogło przebiegać sprawnie i zgodnie z planem.
Co oznacza dla podróżujących zmiana godziny lotu?
Na samym początku warto zaznaczyć, że w sytuacji, gdy godziny lotów zostają zmienione, podróżni mogą doświadczyć zarówno pozytywnych, jak i negatywnych skutków całego zamieszania.
Najpierw spójrzmy na tę bardziej korzystną stronę. Wyobraźmy sobie, że nasz lot na wakacje został przesunięty na wcześniejszą godzinę – na przykład z 20:00 na 7:00. To świetna wiadomość, ponieważ pobyt zostanie „wydłużony” o dodatkowe 13 godzin, co oznacza więcej czasu na relaks i cieszenie się wakacjami. Jednakże, przybycie do hotelu zbyt wcześnie może również sprawić pewne problemy, ponieważ doba hotelowa zazwyczaj zaczyna się o 14:00, co może oznaczać, że nie od razu dostaniemy pokój (zdarza się tak jednak bardzo rzadko).
Z drugiej strony, mniej przyjemna sytuacja następuje, gdy nasz lot jest przesunięty na późniejszą godzinę – na przykład z 7:00 rano na 20:00 wieczorem. Zamiast przybyć wcześniej i cieszyć się całym dniem w miejscu docelowym, tracimy znaczną część dnia podróżując. W takiej sytuacji można czuć się, jakby dzień wakacji został nam odebrany.
Szczególnie dotkliwe są takie zmiany dla osób, które planują krótkie, tygodniowe pobyty. Wyobraźmy sobie bowiem scenariusz, w którym lot na wakacje zostaje przesunięty na późniejszą godzinę, a powrót na wcześniejszą. W takim ekstremalnym przypadku, zamiast pełnego tygodnia, de facto zostaje tylko 5 dni na odpoczynek. To znacząco skraca czas relaksu i może wpłynąć na ogólne zadowolenie z wyjazdu.
Dlaczego i w jakich sytuacjach może zostać zmieniona godzina wylotu?
Większość przypadków zmiany godzin lotów leży poza technicznymi możliwościami biur podróży. Dlaczego więc dochodzi do tych zmian? Oto najczęściej spotykane sytuacje:
- Konsolidacja samolotów – linie lotnicze, jak już wspominaliśmy łączą różne loty, aby zapełnić samoloty. W praktyce oznacza to, że np. pierwotnie zaplanowano dwa loty tego samego dnia, ale ze względu na niską sprzedaż biletów, drugi samolot nie może być w pełni zapełniony. W takim przypadku pasażerów, którzy mieli lecieć drugim samolotem, przenosi się do pierwszego, który odnotowuje lepszą sprzedaż.
- Aktualizacje oferty organizatora – kilka miesięcy przed rozpoczęciem sezonu, sprzedaż niektórych kierunków może nie iść zgodnie z planem. Organizatorzy wtedy decydują się na wycofanie takich destynacji, co prowadzi do konieczności zmiany całej rotacji lotów. Linie lotnicze muszą wówczas ponownie ustalać godziny startów i lądowań, często wprowadzając bardziej popularne połączenia w miejsce tych wycofanych.
- Zmiany po stronie lotnisk – branża turystyczna jest bardzo dynamiczna. Często dochodzi do zmian na lotniskach, takich jak wprowadzenie ciszy nocnej, planowane strajki, czy ograniczenia związane z ochroną środowiska, jak na przykład zakazy lotów podczas okresów lęgowych zwierząt. Takie zmiany wymagają niestety ponownego przydzielenia slotów czasowych na starty i lądowania, co często wpływa na godziny lotów.
- Zmiany po stronie przewoźnika – samoloty czarterowe są w ciągłym ruchu, wykonując wiele połączeń dziennie w tzw. rotacji. Gdy plan lotów jest bardzo napięty, każde opóźnienie może wywołać efekt domina, wpływając na cały harmonogram. W sezonie brakuje dodatkowo maszyn rezerwowych, więc awarie mogą prowadzić do znacznych przesunięć w rozkładzie lotów nawet w perspektywie kilku dni!
Oczywiście, powodów zmian godzin wylotów jest znacznie więcej. Pracownicy zajmujący się logistyką w biurach podróży mogliby opowiedzieć o jeszcze dziesiątkach innych przypadków. Jednakże mamy nadzieję, że po tych kilku przykładach teraz lepiej rozumiecie, jak bardzo delikatnym i podatnym na wszelkie zmiany jest produkt turystyczny.
W świecie idealnym byłoby inaczej…Ale tak się nie da!
Jak zapewne większość podróżujących wie, na rynku turystycznym panuje ogromna konkurencja. Organizatorzy walczą o Klientów, oferując wiele promocji, odkrywając nowe kierunki, wprowadzając nowo otwarte hotele i gwarantując najniższe ceny. Czy myślicie, że w tej zaciętej rywalizacji którekolwiek biuro chciałoby narażać się na falę negatywnych opinii? W idealnym świecie biuro podróży zaplanowałoby wszystkie loty na godzinę 10-12, tak by klienci dotarliby do swoich pokoi hotelowych w porze obiadowej, mając czas na rozpakowanie, drinka i posiłek. Powroty byłyby ustawione na godzinę 17-18, pozwalając turystom cieszyć się jeszcze ostatnim dniem wakacji, spokojnie się wymeldować, dotrzeć na lotnisko i wrócić do domu wieczorem. Wówczas wszyscy byliby zadowoleni.
Gdyby biura podróży miały pełną kontrolę, na pewno wolałyby, aby ich Klienci harmonijnie spędzali swój urlop przy idealnych godzinach przelotu, a następnie wystawiali pochlebne opinie. Pomyślmy, ile pieniędzy biura wydają na reklamy w internecie, telewizji i innych mediach. To ogromne kwoty, zdecydowanie większe niż te mityczne oszczędności związane z „półdobami” hotelowymi i niekorzystnymi godzinami wylotów. Co więc byłoby bardziej opłacalne dla organizatorów – życie w idealnym świecie czy inwestowanie w kosztowne kampanie reklamowe? ????